Will przyjmuje dłoń Hannibala i opiera się na nim, by nie upaść z powrotem. Pod palcami czuje fakturę swetra i musi zacisnąć dłoń mocno, bo materiał jest śliski od krwi. To nie jest krew Hannibala, spekuluje Will, to musi być krew Dolarhyde'a. Krew z rozerwanego gardła Czerwonego Smoka. Ale to nie jest istotne, bo cała krew miesza się ze sobą i wiruje mu przed oczami. I pachnie, słono i tak intensywnie, że niemal całkowicie przyćmiewa zapach morskiej soli, bo przecież są nad oceanem. Widzi to dokładnie, ponieważ obserwuje cały ocean i ich dwójkę tuż nad jego brzegiem z lotu ptaka. Jednocześnie spojrzenie ma utkwione w oczach Hannibala i odczuwa silne przekonanie, że już do końca swojego życia nie będzie w stanie zerwać z nim kontaktu wzrokowego.
Jak sarna, która wpatruje się w reflektory ciężarówki, przemyka mu przez myśl, ale nie, tym razem wcale tak nie jest. Może tak to wyglądało kiedy wyobrażał sobie tą scenę? Kiedy jednak wyobrażenie spotkało rzeczywistość, wcale nie czuje się jak sarna. Czy powinno go to martwić?
Właśnie razem zagryźli człowieka, już za późno na takie martwienie - brzmi kolejna myśl, a później Will nie chce już nic więcej myśleć. Chce
czuć i
doznawać, bo wydaje mu się, że nigdy wcześniej jeszcze tego nie robił. Nie tak naprawdę.
Will opiera głowę na piersi Hannibala, ale nie słyszy bicia jego serca, tylko swoje własne. Potrafi wyczuć teraz krew krążącą w jego żyłach i krew w żyłach Hannibala. Słyszy też szum krwi, która opuszcza ciało Czerwonego Smoka kilka metrów dalej i ten szum miesza się z odgłosem fal uderzających o skały. Ich przyspieszone oddechy wydają się najbardziej oddalonym spośród tych wszystkich dźwięków.
Mogłoby się wydawać, że spośród takiej kakofonii nie będzie się dało wyróżnić poszczególnych głosów, a jednak Will dokładnie słyszy przybliżające się wycie policyjnych syren. Przygląda się Hannibalowi, zastanawiając się czy on też słyszy i czy on też już wie. Nie dostrzega żadnej zmiany w wyrazie jego twarzy, ale Hannibal przecież zawsze wie o wszystkim.
Nie można tego nazwać procesem myślowym i nie można nawet powiedzieć, że Will jest świadomy, że zupełnie nie mają już szans na ucieczkę i co z tego wynika. A mimo to ta właśnie świadomość kieruje nim, kiedy obejmuje ramieniem szyję Hannibala i wtula się ciałem w jego ciało. Jego skóra krzyczy (bardziej nawet niż wszystkie jego rany), zachłyśnięta tak intensywnym doznaniem.
Kiedy ostatnim razem byli tak blisko, skończyło się to masową śmiercią lub kalectwem. Mężczyzna napiera lekko, a Hannibal niemal wcale nie stawia oporu (może Will trochę na to liczył).
Spadają i ostatnia myśl, którą pamięta to słowa, które Hannibal włożył w jego usta i które chciał usłyszeć.
Piękne.