Raczor Multiverse
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Pstryk.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Stara speluna "Kryształowa"

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Tony Stark
will make metal pinocchios for a living
will make metal pinocchios for a living
Tony Stark


Liczba postów : 7
Join date : 30/04/2019

Stara speluna "Kryształowa" Empty
PisanieTemat: Stara speluna "Kryształowa"   Stara speluna "Kryształowa" Icon_minitimeWto Maj 21, 2019 4:09 pm

jw


Ostatnio zmieniony przez Tony Stark dnia Wto Maj 21, 2019 4:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Tony Stark
will make metal pinocchios for a living
will make metal pinocchios for a living
Tony Stark


Liczba postów : 7
Join date : 30/04/2019

Stara speluna "Kryształowa" Empty
PisanieTemat: Re: Stara speluna "Kryształowa"   Stara speluna "Kryształowa" Icon_minitimeWto Maj 21, 2019 4:10 pm

Niebo było tak granatowe, że prawie czarne, a rozświetlał je jedynie pożółkły rożek księżyca i okazjonalnie pojawiające się błyskawice. Deszcz bił w chodniki, zalewając je brudnymi strumykami niosącymi śmieci i rozcieńczone ptasie, psie, szczurze i ludzkie wydzieliny.

Tony Stark wciągnął głęboko w płuca zapach rodzinnego miasta, starając się uspokoić nerwy zszarpane przez rozmowę z ojcem. Nie było tak, że nie kochał tego człowieka. Widocznie kochał go zbyt mocno, by zostało to zauważone i docenione. Starał się zwrócić na siebie uwagę wszelkimi możliwymi sposobami, jakoś wyraźniej zarysować w życiorysie mężczyzny, na którego opinii o sobie zależało mu najbardziej na świecie. Nienawidził być przezeń ignorowany.

Może właśnie dlatego znajdowanie się w centrum uwagi stało się priorytetem.

Nadal był ubrany po domowemu, a raczej roboczemu - występował w przemoczonym czarnym golfie i poplamionych smarem luźnych spodniach w kratę. Buty, włożone na gołe stopy, miał rozwiązane, kolorowe sznurówki umoczone w przydrożnych rzeczkach deszczu i moczu. Przynajmniej wybiegając z domu nie odczuwał aż takiej furii, żeby zapomnieć je włożyć.

Pchnął drzwi znajomego lokalu, a w nozdrza uderzył go mocny zapach wódki, potu i tanich perfum. Orkiestra cygańska wypełniała całe pomieszczenie bardzo głośną muzyką, a ludzie stłoczeni przy barze lub podrygujący na parkiecie krzyczeli, obłapiali się lub sączyli palące gardło trunki, udając, że rozkoszują się chamskim napitkiem jak nektarem. Tony przecisnął się przez tłum dość brutalnie, napędzany złością. Brodaty mężczyzna za ladą spojrzał na niego niechętnie, ale zaraz potem rozchmurzył się nieco, gdy rozpoznał twarz stałego bywalca.

- Są na górze. Jak zawsze - mruknął do Tony'ego, wycierając odrobinę brudną łyżkę bardzo brudną ścierką i podając mu sztuciec. Gdy chłopak skinął w milczeniu głowa i skierował się w stronę schodów, barista zawołał za nim: - Liczyłem, że już cię tu nie zobaczę. - Tony zignorował te słowa, czując jednak, jak płoną mu policzki. To pewnie z gorąca.

Odprowadzany nielicznymi, nieprzychylnymi spojrzeniami oczu ukrytych za kuflami piwa, wyminął tańczących, wszedł po drewnianych schodkach na piętro spelunki i wypukał charakterystyczny rytm na drewnie jednych z drzwi. Otworzono mu.

Przywitały go różnorakie twarze, młode, stare, damskie i męskie, wszystkie jednak miały wspólną cechę - były blade jak twarze trupów, sine i zacienione. Niektórzy grali w karty, inni tylko leżeli na śmierdzących materacach, ktoś się całował, ktoś wymiotował. W powietrzu zagęszczał się smród uryny, alkoholu i opium. Tony zamknął za sobą drzwi, podszedł do jednego z graczy i podał mu pieniądze. Chwilę potem usiadł po turecku na jednym z materaców, zabierając jakiejś śpiącej dziewczynie zapalniczkę i podtykając płomień pod łyżkę czegoś, co wyglądem przypominało kryształku cukru trzcinowego.
Powrót do góry Go down
Steve Rogers
he could do this all day
he could do this all day
Steve Rogers


Liczba postów : 5
Join date : 30/04/2019

Stara speluna "Kryształowa" Empty
PisanieTemat: Re: Stara speluna "Kryształowa"   Stara speluna "Kryształowa" Icon_minitimeCzw Cze 06, 2019 11:19 pm

Steve przeklinał w myślach siebie i swoją głupotę już chyba piętnasty raz. Co on konkretnie sobie myślał, kiedy rzucił się w deszcz i w noc na poszukiwanie wściekłego nastolatka w cholernym Nowym Yorku?! No, cóż, pamiętał jak przez mgłę, co kierowało nim, kiedy obiecywał jego matce, że go znajdzie. Pomimo rzucającej się w oczy nieporadności kobiety i braku wystarczającej ilości determinacji, by samodzielnie zawalczyć o swego syna, było mu jej żal, oczywiście. Ale nie mógł okłamywać sam siebie, że przede wszystkim było mu żal Tony’ego i faktycznie martwił się jego losem. W takich okolicznościach jego (czasem aż do bólu moralne) sumienie nakazywało mu działanie. Nie pierwszy raz przecież podejmował się pozornie niewykonalnego zadania, by odzyskać żołnierza czy dwóch, prawda?

Bezpośrednio po opuszczeniu posiadłości Starków kręcił się przez kilkanaście minut po okolicy  swoim volkswagenem beetle, licząc chyba, że Tony nie oddalił się zbytnio i znajdzie go gdzieś w zasięgu kilku przecznic, płaczącego pod jakimś śmietnikiem (no dobrze, nie wyobrażał sobie, żeby Tony mógł w tym momencie płakać, może prędzej wysadzać coś w powietrze). W końcu jednak dopuścił do siebie samo nasuwającą się myśl, że to bez sensu. Wyłączył wtedy silnik i opadł na siedzenie, oddając się głębokiemu namysłowi. Jak znaleźć dzieciaka w rozsypce emocjonalnej w siedmiomilionowym mieście?

W porządku. Jego atutem było przede wszystkim to, że Tony nie był jakimś przypadkowym dzieciakiem, ale przyjacielem Steve'a. Człowiekiem, którego znał, chociaż z innej rzeczywistości, ale jednak całkiem dobrze. Przywoływał w pamięci wszystkie te momenty, kiedy Stark (zwykle pijany) przebijał się przez swoją skorupkę zachowywania się, jakby cały świat miał głęboko w poważaniu i zwierzał mu się... z różnych rzeczy. Był czas, kiedy byli ze sobą naprawdę blisko…

Steve znał historie, czasem jedynie strzępy historii, z młodości Tony’ego. Wiedział bardzo dobrze o jego trudnych relacjach z ojcem, a nawet z matką, o całym gniewie, frustracji i poczuciu winy, z którymi milioner borykał się później w dorosłym życiu, a które swoje źródło miały prawdopodobnie w okresie dojrzewania. I w końcu, wiedział, jak nastoletni Tony zwykł sobie radzić ze swoimi problemami. Właściwie, Starkowi zdarzało się obdarowywać go nawet bardzo szczegółowymi opisami tego, co i w jakich warunkach robił.  

Nie spodziewał się, że z tych opowieści, po brzegi wypełnionych nieodpowiedzialnymi czynami i podejrzanymi lokalizacjami w Nowym Yorku, wyciągnie teraz coś, co faktycznie pomoże mu w poszukiwaniach. A jednak! Myśl zaświtała w jego głowie, a on uczepił się jej, jako że nie miał absolutnie niczego innego, od czego mógłby wyjść.

***
Chwilę zajęło mu znalezienie odpowiedniego miejsca, jako że dysponował jedynie nazwą oraz charakterystyką działalności lokalu. „Speluna”, jak określał ją Stark, znajdowała się w naprawdę paskudnej okolicy i na tyle daleko od posiadłości Starków, że Steve zaczynał wątpić, by Tony faktycznie miał fatygować się aż tutaj, pieszo i podczas ulewy. Nadal jednak nie wymyślił niczego lepszego. Skoro Tony – jak wynikało z jego opowieści – był tutaj na obecnym etapie swego życia częstym bywalcem, może ktoś będzie go kojarzył i udzieli Rogersowi dalszych wskazówek na temat potencjalnego miejsca pobytu chłopaka.

Minął parę podejrzanych typów, palących przed drzwiami i wszedł do środka. W nozdrza uderzył go gwałtownie smród spoconych ciał, dymu papierosowego, alkoholu i ludzkich wydzielin. Skrzywił się, ale zaraz przyjął neutralny wyraz twarzy, kiedy przepychał się w stronę baru. Starał się przy tym nie wyglądać jak przedstawiciel stróżów prawa, ale chyba nie do końca mu wyszło, bowiem barman obrzucił go podejrzliwym spojrzeniem.

Piwa? – rzucił jednak, nie zamierzając wzgardzać potencjalnym klientem.

Steve skinął głową i opadł na stołek barowy, zerkając przy tym na nieprzytomnego faceta, który zsunął się z niego zaledwie chwilę wcześniej i leżał teraz pod ladą, pochrapując.

Patrzył niecierpliwie na barmana, który niespiesznymi ruchami brudnej ścierki przecierał dla niego kufel. Zastanawiał się, jak zacząć rozmowę o Tonym tak, by nie wzbudzić w mężczyźnie podejrzeń. Odnosił wrażenie, że raczej nie spodoba mu się obcy facet, wypytujący o jego klientów. Zwłaszcza takich, którzy byli niepełnoletni i zdecydowanie nie powinni przebywać w miejscu takim, jak to.  
Pociągnął łyk postawionego przed nim piwa i zdecydował się na bezpośredniość, ewentualne wymyślanie wymówek zostawiając na później.

Szukam kogoś – rzucił, niby obojętnie. Tak jak się spodziewał, barman spojrzał na niego spode łba – Młody chłopak, pięć i pół stopy wzrostu, ciemne włosy… – kontynuował, żałując, że nie dysponuje jakimś zdjęciem. Ach, czasem zdarzało mu się tęsknić za udogodnieniami XXI wieku, gdzie w takiej chwili mógłby po prostu wyjąć swojego smartfona i znaleźć co trzeba.

Nie kojarzę – burknął barman, posyłając mu spojrzenie mówiące „czemu niby miałbym wystawiać ci swoich klientów?”. Steve westchnął ciężko. Absolutnie nie było mu na rękę wyciągania z tego człowieka informacji przemocą.

Wiem, że czasem tu przychodzi – dodał.

Barman wzruszył ramionami, wracając do czyszczenia  swoich szklanek. Steve odczekał chwilę, upewniając się, że w ten sposób nie dowie się niczego.

Mam dla niego pieniądze – powiedział w końcu, jakby właśnie namyślił się i doszedł do wniosku, że jednak zdradzi, jaki ma do Tony’ego interes.

Tym razem barman okazał przebłysk zainteresowania. Rogers oczywiście nie mógł tego wiedzieć, ale naprawdę nie podobał mu się fakt, że nastolatek regularnie przychodził do jego lokalu dawać w żyłę. I to nie tylko dlatego, że barman mógłby mieć przez to kłopoty w przypadku policyjnego nalotu. Uważał, że szkoda, aby ktoś taki zmarnował sobie życie, a wystarczył jeden rzut oka, by zorientować się, że chłopak zupełnie odstaje od swoich znajomych-ćpunów. Gdyby wskazał temu nieznajomemu drogę i w ten sposób wpędził Tony’ego w kłopoty, dzieciak z całą pewnością więcej by się tu nie pojawił. Jednak z drugiej strony, on sam nie był w stanie mu pomóc. Może właśnie ten facet jest kimś, kto zdoła przemówić Tony’emu do rozumu?

Prowadząc te intensywne rozważania, barman mierzył Steve’a uważnym spojrzeniem. O, znał się na ludziach, na tym w dużej mierze polegała jego praca. I teraz właśnie wykorzystał lata doświadczenia w pracy za ladą. Stwierdził, że nieznajomy typ godzien jest zaufania. Nie wyczytał tego z jego deklaracji o rzekomym celu wizyty, która była ewidentną ściemą, ale z czegoś, co zobaczył w jego oczach. Postanowił więc mu pomóc. Odchrząknął.

Jest na górze– mruknął obojętnym tonem i ruchem głowy wskazał schody, znajdujące się w najdalszym, najbardziej zadymionym kącie pomieszczenia.

Dzięki – rzucił Steve i zerwał się z miejsca, zostawiając na ladzie niedopite piwo. Zmarnował już zdecydowanie zbyt dużo czasu na bezcelowe jeżdżenie po mieście i na tą rozmowę.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Stara speluna "Kryształowa" Empty
PisanieTemat: Re: Stara speluna "Kryształowa"   Stara speluna "Kryształowa" Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Stara speluna "Kryształowa"
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Raczor Multiverse :: Avengers :: Caught in the lens flare-
Skocz do: